Pages - Menu

środa, 9 lipca 2014

Z zapachem ci do twarzy cz.1

To jaki roztaczamy wokół siebie aromat ma ogromny wpływ na postrzeganie nas przez innych. Jeśli pachniesz nieświeżo , za mocno lub nijako nie licz, że zrobisz dobre wrażenie.

Pracuję w handlu, jestem sprzedawcą odzieży ekskluzywnej marki. A że marka z wyższej półki, obsługa ma być na wyższym poziomie to i dbać o siebie też trzeba bardziej. Ostatnio wraz z kolegami dostaliśmy od pracodawcy folderek informujący jak wyglądać powinniśmy. Zastanawiam się dlaczego dostajemy takie książeczki po kilku latach, czy przełożeni stwierdzili, ze niektórzy nie dbają o zasady higieny,  że nie czytali regulaminu? Może coś w tym jest, może raz na jakiś czas należy przypomnieć o czesaniu długich włosów i strzyżeniu paznokci ;)
Moją uwagę przykuł tekst odnośnie zapachu. O tym jak duży ma wpływ na naszą pracę z klientem i na to jak jesteśmy odbierani w pierwszych minutach rozmowy.
Do momentu gdy zaczynałam pracę w tej firmie nie przywiązywałam zbyt dużej uwagi do tego czym spryskuje swoje ciało. Na ogół była to jakaś woda z Avon, mgiełka wodna lub zapachowy antyperspirant. Pierwsze pieniądze, pierwsze zetknięcie się z osobami używającymi drogich i eleganckich perfum sprawiły że zapragnęłam tego luksusu na sobie. Rozpoczęłam testy, odkryłam, że  perfumy mają nuty, które rozwijają się w kolejnych fazach, godzinach, że białe piżmo i konwalia wprawiają mnie w ekstazę, a jaśmin wywołuje bóle głowy.
Nie jestem ekspertem i nigdy nie będę (jeśli ktoś jeszcze nie zna guru w tej kwestii to polecam zajrzeć tu), nie mam tak zwanego "nosa", ale mam już wyrobiony gust , swoje nuty i swoje typy.
A oto one:

Najdroższe, ale warte każdej złotówki. Kocham za słodycz i ciepłą otoczkę, za to jak się rozwija z godziny na godzinę. Zapach wyjątkowy, na wyjątkowe okazje, nawet jaśmin mi tu gdzieś niknie :)
Działa na wyobraźnię i zmysły. Na randkę już tylko one.

Słodkie i kuszące pachnące frezjami i watą cukrową. Na dzień zamiennie z CH Vip. Myślę, że o ile ich nie wycofają, zostaną już ze mną do końca moich dni :)

A skoro już o słodkich wodach mowa:


Gwen Stefani L L.A.M.B
pierwszy zapach sygnowany jej nazwiskiem, flakon dostałam od koleżanki z pracy i przepadłam. Dziś kończę go z żalem i zamiarem kupna. Nie każdy polubi intensywność i ogon który zostawia, ale właśnie dlatego jest wyjątkowy, bo nie przypomina żadnych innych. Minus jest jeden - w nucie serca ma płatki jaśminu, więc nie każdego dnia mogę ich użyć (moja głowa rządzi się własnymi prawami)
c.d.n.